Jak nauczyć się planować?
Niektórzy z nas lubią planować, inni działają spontanicznie. Są też takie osoby, które próbują układać plany, ale niezbyt im to wychodzi. Planujemy uczyć się angielskiego przez 15 min dziennie, zrobić zadania z Excela czy też poćwiczyć przez 30 min. Często jednak w ciągu dnia okazuje się, że zabrakło nam czasu, żeby wszystko zrealizować. Jak to naprawić? Czy jest sposób, żeby nauczyć się planować?
Planowanie i utrzymanie harmonogramu to dla niektórych spory wysiłek, który dużo nas kosztuje. Nie tylko czasu, ale też motywacji. Poznajcie kilka rad, jak to uskutecznić.
Początki planowania
Zacznijmy od podstaw. W dobrym planowaniu ważną rolę odgrywa lista zadań, rozpiska. Oczywiście możesz zrobić plan na komputerze, wykorzystując do tego Worda lub Excela, jednak o wiele lepiej będzie zaopatrzyć się w kalendarz, notatnik itp. Chodzi o coś małego, co z łatwością zmieścisz w kieszeni lub torebce, będziesz mieć to pod ręką i w każdej chwili znajdziesz możliwość, żeby do tego zajrzeć lub coś zapisać.
W jakim czasie planować?
Niektórzy z Was planują swój dzień zaraz po przebudzeniu, inni poprzedniego wieczora. Jeśli taka forma planowania Wam odpowiada i trzymacie się założonego planu, to świetnie. Jednak są wśród nas osoby, które nie dotrzymują tego, co zaplanowane. Mamy poczucie, że to dosyć elastyczne i zmieniamy założenia. Radzimy planować z tygodniowym wyprzedzeniem. Najlepiej poświęcić część niedzieli na spokojne przeanalizowanie z kubkiem herbaty, co mamy do zrobienia, kiedy mamy czas wolny, a kiedy zrealizujemy to, co sobie postanowiliśmy. Wpisując w swój kalendarz założenia, pamiętajmy o obliczeniu czasu, jaki zajmie nam dana czynność, a także doliczmy czas potrzebny na dojazd z pracy do domu itp., a w przypadku gdy z wyprzedzeniem umawiamy się na kawę z koleżanką lub wizytę u lekarza, zapiszmy to od razu. Jeśli o czymś zapomnimy, cały plan legnie w gruzach i znów zabraknie nam chwili na zrealizowanie postanowień.
W dodatku, żeby nasz kalendarz był miły dla oka, polecamy zaopatrzenie się w kolorowe flamastry, wtedy każdym kolorem możecie zaznaczyć rodzaj wykonywanego zadania, np. obowiązki, przyjemności, własne założenia. Ludzkie oko cieszy wszystko co ładne, dzięki temu planowanie będzie nieco przyjemniejsze.
Wrzuć na luz!
Pewnie niektórzy z Was będą zaskoczeni, ale w sztywnym planowaniu można trochę wyluzować. Nie mamy tutaj na myśli odpuszczania sobie tego co założyliśmy. Po pierwsze, kiedy planujesz, nie analizuj każdej minuty, daj sobie czas na swobodę – zawsze mogą pojawić się problemy, które utrudnią Ci realizację. Wystarczy, że autobus się spóźni, że utkniesz w korku albo kolejce w sklepie. Te wszystkie minuty uciekają, to normalne i codzienne, więc nie przejmuj się, nie denerwuj. Przecież wszystko to przewidziałeś w planie na cały tydzień i masz czasową rezerwę, prawda?
Chyba już nie zdążę!
Owszem, może zdarzyć się tak, że nie zdążysz. W większości przypadków to nie jest jednak powód do rezygnowania z planu. Co mamy tutaj na myśli? Załóżmy, że o 17.30 zaplanowałaś 30 minut treningu, a o 18.30 idziesz do kina. Doliczmy do tego czas na prysznic i dojazd. Pech chciał, że utknęłaś w korku, wróciłaś do domu z opóźnieniem i nie zdążysz poćwiczyć przez 30 minut. Zamiast całkiem odpuszczać tę część planu, po prostu nieco to zmodyfikuj. Trudno, nie uda się wykonać wszystkiego w całości, ale unikniesz zdenerwowania, jeśli nadal wykonasz zadanie, czyli poćwiczysz przez 15 minut. Udało się? Nie możesz powiedzieć, że nie.
Skoro już wiesz, co zrobić, żeby się udało, czas wystartować. Pamiętaj, że w planowaniu bardzo ważne jest robienie zapasu czasowego. Nie poddawaj się, jeśli na początku nie będzie wychodzić. Zanotuj ile minut zabrakło, gdzie się spóźniłeś i weź to pod uwagę przy kolejnym planowaniu. Trening czyni mistrza! Bądź mistrzem swojego planu.